Info
Ten blog rowerowy prowadzi r21 z miasteczka Szczecin Płonia. Mam przejechane 5026.50 kilometrów w tym 292.75 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad5 - 0
- 2012, Październik10 - 3
- 2012, Wrzesień5 - 1
- 2012, Sierpień19 - 1
- 2012, Lipiec19 - 0
- 2012, Czerwiec16 - 2
- 2012, Maj12 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 10
- 2012, Marzec9 - 7
- 2012, Luty8 - 24
- DST 71.00km
- Teren 8.00km
- Czas 04:45
- VAVG 14.95km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Kozieł
- Aktywność Jazda na rowerze
"Mad" wypad dookoła Puszczy Bukowej.
Niedziela, 26 lutego 2012 · dodano: 26.02.2012 | Komentarze 15
Zapaliłem się do tej wycieczki jak nigdy... szczerze mówiąc była to moja pierwsza dłuższa wyprawa na rowerze, wszak od niedawna jeżdżę.
Wystartowałem wcześniej, aby dotrzeć na miejsce zbiórki na czas i sprawdzić, czy leśna droga do miasta nadaje się do jazdy. Nie dość, że się nie nadaje, to jeszcze miałem małą opóźnienie... na szczęście Krzysiek na mnie poczekał i razem z Gwarnej ruszyliśmy do ronda w Zdrojach. Szybkie zakupy i odczekanie kwadransa, czy ktoś się pojawi. Nie pojawił się. Wojtek miał dołączyć do nas w Podjuchach, co uczynił.
Startujemy. Krzysiek ruszył, pojechał, a ja jeszcze chwilę się bawiłem ze słuchawkami... gdy w końcu się udało, wystartowałem, redukcja biegu (jak to fajnie mieć planetarną piastę) i gaz... a tu nagle trzask, sru, pierdut... manetka zmiany biegu luźna... co jest?! Przecież w piątek rower wyszedł z serwisu i zapewniano mnie, że linki są w porządku (chciałem je wymienić):
Piasta ustawiła się w maksymalnej pozycji... co na równej drodze dawało jako taki komfort, ale już na podjazdach... o tym zaraz...
Kilka minut kurwiłem pod nosem... jak ja dotrę do tego serwisu, jak ja im nawciskam... osz! po prostu energia rozpierała mnie przez pierwsze 30 km!
Pierwszy większy popas urządziliśmy sobie w Gryfinie, Okazało się, że wszyscy palą, więc komiczna sytuacja, w której zsiadają z rowerów, wciągają bułki i palą papierosy... co spotkało się również z komentarzami ze strony przechodniów.
Później się zaczęło to co musiało się kiedyś rozpocząć. Podjazdy.. tak... dla sprawnego roweru byłaby to błaha sprawa, ale dla mojego już nie... maksymalne przełożenie na planecie nie należy do wymarzonych w takiej sytuacji... Na początku nie poddawałem się... ale sił nie było tyle ile chęci. Za każdym zakrętem podjazdy robiły się większe ;-)
Za każdym podjazdem był kolejny!!! miałem już tego dość.
Ciągle podjazdy i podjazdu... to najczęściej powtarzałem sobie w myślach, później zaczęły się podjazdy pod wiatr... bez komentarza.
Drugi popas urządziliśmy sobie nad jeziorem wirowskim... Krzysiek chciał wejść na teren ogrodzonego i strzeżonego przez niebezpieczne psy ośrodka przez dziurę w płocie... tak... one go zauważyły... trochę przestraszeni, kiedy okazało się, że psy również wiedzą o tej dziurze... 2 owczarki niemieckie i kundel... za płotem nie wyglądały za sympatycznie:
Okazało się jednak, że nie były takie złe.
Dalej już kierunek ognisko, przy ogrodzie dendrologicznym w Glinnej... zachciało się nam skrutu:
Te zdjęcia nie wymagają komentarza.
Kiełby:
i do domu... pchając rower... po błocie na najwyższym przełożeniu...
Więcej zdjęć.
Tracking
Komentarze
Osobiście do serwisu oddaję tylko w ostateczności jak już nie mam klucza odpowiedniego a tak to wolę samemu naprawiać, raz że oszczędność czasu a dwa pieniędzy (i ja widać po Twoich wpisach - nie małych).
I jazda pod górę na 3 biegu?
No to naprawdę podziwiam i współczuję.